sobota, 29 grudnia 2012

[END] Place where a long day can rest . (~18~)

Około 5 nad randem była już w stolicy Francji-Paryżu. Zmęczona lotem oraz głodna udała się do jednego z nocnych sklepików. Kupiła picie w puszce oraz bułeczkę. Szła prawie pustą ulicą, no prawie, czasami mijała ją grupka tutejszych chłopaków, rzucając do niej jakieś obraźliwe słówka. W końcu w centrum odnalazła niedrogi hotel, na który mogła sobie pozwolić.  
 Francuskiego uczyła się od najmłodszych lat, dzięki czemu bez trudu dogadywała się z rodowitymi mieszkańcami. 
Recepcjonistka, dała jej parę cennych informacji oraz wręczyła miedziany kluczyk do drzwi. Jej pokój znajdował się na 1 piętrze. Szła powoli schodami, ledwo już ruszała nogami. Przekręciła zamek, weszła do środka i zapaliła światło. Przed nią odsłonił się skromny pokoik. Ściany okryte bordową farbą, nad niewielkim łóżkiem wisiał obraz przedstawiający klasyczne kwiaty w wazonie, na przeciwko znajdowała się komoda na ubrania, a obok wejście do łazienki, także nieduża okryta bielutkimi kafelkami. Okno wychodziło na plac przed wieżą Eiffla, którą niegdyś tak bardzo chciała zobaczyć na żywo, nie w wyobraźni, ze zdjęć czy z opowieści jej mamy, która przed laty bywała tu dość często.
Zamierzała tu zabawić z 2-3 dni, nie dłużej. Tego samego dnia planowała jeszcze rozglądać się za pracą oraz małym mieszkankiem do wynajęcia. Kto wie co może jej jeszcze przyjść do głowy ? Torebkę oraz walizkę odstawiła w kąt, zrzuciła z obolach stóp botki, a płaszczyk odwiesiła na wieszak. Następnie udała się do łazienki, zmyła i tak już doszczętnie rozmazany makijaż oraz wzięła szybki, orzeźwiający prysznic. Przebrana w swą piżamę, opadła na kremową pościel i zasnęła....

***
Obudziła się około 15, przebrała w czarne leginsy oraz biały sweterek, włosy zaplotła w warkoczyk, na ramiona narzuciła ten sam płaszczyk, a na nogach te same buty. Łapiąc torebkę, zamknęła pokój i wyszła z hotelu. Spróbowała zapamiętać nazwę ulicy oraz numer. Poruszając się wzdłuż głównych dróg trafiła do wspaniałego miejsca, znajdowała się tam mała restauracja, w której poszukiwali kelnerki. Gdy otworzyła drzwi, dzwonek zadzwonił, oznajmiając, że wchodzi klient. Podeszła do lady, za którą siedziała znudzona, bazgrząca coś w swym zeszyciku dziewczyna, trochę starsza od niej o blond włosach oraz jasnej cerze.
-Przepraszam..-powiedziała cicho Neomi
Francuzka podniosła na nią swój wzrok.
-Słucham ?-zapytała obojętnie
-Czy te ogłoszenie o pracy jest nadal aktualne ?
-Poczekaj zawołam szefową !-odparła
Zeskoczyła ze stołka i zniknęła za ścianą, chwilę później za dziewczyną szła starsza kobieta.
-Dzień dobry-powiedziała śmiało Neomi, kłaniając się już z przyzwyczajenia
-Dzień dobry,  pytałaś o pracę prawda ?
-Tak zgadza się- odparła z uśmiechem
-Możesz zacząć pracę od jutra.-odpowiedziała-Staw się tutaj z samego rana o 7, poinstruuję cię i będziesz gotowa obsługiwać klientów
-Dobrze ! Do widzenia- pożegnała się i wyszła z klimatyzowanego pomieszczenia
W kiosku obok kupiła gazetę i idąc ulicą, próbowała wczytać się w ogłoszenia, nigdzie nie mogła znaleźć takich jakich poszukiwała. W końcu odnalazła jedno, które ją zaciekawiło, wydobyła z kieszeni telefon i zaczęła wybierać numerki, zapisane w ogłoszeniu, nagle ktoś ją potrącił. Urządzenie rozpadło się na kilka części, on sama także wylądowała na chodniku.
-Przepraszam...-usłyszała dziwnie znajomy głos
Pozbierała telefon do kupy, strzepnęła płaszczyk i stanęła na przeciwko osoby. Gdy ujrzała Taemina, wytrzeszczyła oczy i zaczęła uciekać w kierunku jej hotelu.
-Neomi ! -usłyszała jeszcze jęk chłopaka
Schowała się za ścianą ciężko dysząc, wyjrzała zza murku, szedł w jej stronę, zacisnęła powieki i spuściła głowę.
-Dlaczego uciekałaś ?-zapytał, gdy stał już przy niej
Nie odpowiedziała, za to poczuła ciepły oddech maknae na swej szyi, który po chwili wpił się w jej malinowe usta. Całe jej ciało wypełnił nagły ból. Osunęła się po ścianie, widziała rozmazaną sylwetkę chłopaka, złapała się za brzuch, ból co raz bardziej przeszywał jej bezwładne ciało.
-Neomi, co ci jest ?!-usłyszała przerażony głos TaeMin'a
Chłopak klęczał tuż obok niej, trzymając ciągle za rękę. Potem widziała już tylko ciemność, słyszała głos karetki i ludzi, którzy zabierali ją do auta. 

***
Po kilku godzinach, lekarze opuścili salę porodową, jedna z pielęgniarek podeszła do chłopaka.
-Przykro mi...-powiedziała dotykając lekko ramienia
Spojrzał na nią swoimi, zapłakanymi oczyma.
-Robiliśmy co w naszej mocy, ale pańska narzeczona nie żyje...-dokończyła po czym zniknęła w jednym z pokoi.
TaeMin padł na kolana, ocierając łzy, które zalewały jego blade od strachu policzki. 
-Ona nawet nie była moja dziewczyną-wyszeptał ledwo  dosłyszalnym głosem....



 Oto ostatni rozdział z serii  "Place where a long day can rest ". Mam nadzieję, że Wam się podoba ^^
Mam dla Was kilka informacji:
1) Postanowiłam, iż nie będę pisać serii "Odnaleźć szczęście". Stwierdziłam, że nie ma sensu tego dalej ciągnąć... Już niedługo bohaterowie oraz rozdziały, które dotychczas wyszły zginą z internetu ;)
2) Zamiast "Odnaleźć szczęście" zacznę pisać nowe opowiadanie, troszeczkę z innej beczki. Ale mam nadzieję, że Wam się spodoba :D
3) Powstała zakładka 'Spam', gdzie możecie zareklamować swego bloga, złożyć skargę lub zadać pytanie ! ^^
 4) Ogłaszam bunt ! Mamy 56 obserwatorów, a nawet połowa nie komentuje...
Po dodaniu one-shot'a mogę zawiesić działalność na owym blogu na czas nieokreślony i nowego opowiadania nie będzie ! Oczekuję przynajmniej 10 komentarzy od czytelników, wtedy nie odejdę... Już nawet nie marze o połowie, jakby posta skomentowało nagle 28 osób, skakałabym z radości ^^
Więc do roboty !

Życzę wszytkom czytelnikom Szczęśliwego Nowego Roku ! :)


Natsu~

sobota, 22 grudnia 2012

Place where a long day can rest . (~17~)


[czcionka pochylona- narracja Neomi]

Mijały jedne z tych lepszych dni. Dziewczyny codziennie wychodziły na miasto, jeździły na wodę lub po prostu przesiadywały w ogródku przepełnionym kwiatami i zieloną trawą. W końcu Wiktoria musiała odlecieć do Polski, pożegnały się uściskiem i blondynka odleciała w krainę chmur...
Neomi wracając do domu próbowała dodzwonić się do L.Joe, żadnego kontaktu, od jakiego tygodnia nie rozmawiała z nim, ani nie widziała go, zaczynała się martwić. Wbiegła na górę do pokoju i usiadła na brzegu łóżka.
- Co się dzieje?-wyszeptała
Podeszła do okna i otworzyła je na oścież, by wpuścić choć trochę świeżego powietrza. Na biurku zauważyła kopertę. Rozerwała ją i wyjęła ze środka białą kartkę, na której widniało te kilkanaście słów od jej ukochanego.
"Kochana Neomi, wiedz, że jesteś dla mnie bardzo ważna, byłaś i zawsze będziesz. Jednak ktoś uświadomił mi, że zrobiłem coś, czego nigdy nie powinienem był zrobić. Muszę zniknąć z Twego życia. Spróbuj o mnie zapomnieć i wymaż wszyskie nasze wspólne wspomnienia ze swej głowy.
Udawaj, jakby słowo 'my' nigdy nie istniało.
Żegnaj...
 L.Joe".
Neomi opadła załamana, na drewnianą podłogę, list, który trzymała w ręce powoli wilgotniał od gorących łez. Przyciągnęła nogi do klatki piersiowej i głowę oparła o kolana. Gorzkim łzom nie było końca, wykończona wstała i udała się do pomieszczenia zwanego toaletą. Niebieski kafelki, białe meble oraz puszysty dywanik sprawiały iż było tu przytulnie. Stanęła przed błyszczącym lustrem. Miała lekko czerwone oczy oraz rozmazany makijaż, który dzisiejszego ranka tak starannie robiła. Kilka razy przemyła solidnie twarz, potem wytarła ją o puszysty ręcznik. Powoli zeszła na dół. Usiadła na jednym z krzeseł, nalała do wysokiej szklanki napoju i duszkiem wypiła jej ulubiony napój. Następnie założyła na swe nogi czarne botki, a na ramionach zawisła kremowa narzutka.  Zatrzasnęła za sobą drzwi i ruszyła na krótki spacer, chciała to wszystko przemyśleć. W myślach, przypominała sobie, każde słowo, które zostało uwiecznione na papierze....
-"Zrobiłem coś czego nie powinienem" o co mu mogło chodzić ?-wyszeptała sama do siebie
Na myśl przyszła jej najgorsza, rzecz pod słońcem. Złapała się za brzuch
-To nie może być prawda...- znów powiedziała sama do siebie
Słone łzy, ponownie zalały jej rumiane dotychczas policzki. Zaczęła biec przed siebie, wpadła do pobliskiego sklepu zakupiła test ciążowy, zapłaciła i wróciła do domu najszybciej jak mogła. Zamknęła się w łazience i zrobiła wszystko zgodnie z instrukcją i to co potem zobaczyła, potwierdziło jej przypuszczenia. Wyrzuciła test do kosza, by jej rodzicielka na razie o niczym się nie dowiedziała.  Wróciła do swego pokoju i usiadła po turecku na łóżku, złapała telefon i postanowiła, że zadzwoni do L.Joe, chciała mu wszystko wyjaśnić, jednak po kilku razach nie odbierał, poddała się i opadła na puszyste poduszki.
-Co teraz będzie ?-zapytała sama siebie

***
Przez kilka miesięcy, trwała jeszcze w niepewności, ale gdy wszystko już przemyślała, była pewna, że chce to zrobić.

Jeśli on tak nagle znika, to ja też tak postąpię, spróbuję zacząć nowe życie. Ale czy na pewno będzie lepsze ? Czy odnajdę się w nowym mieście ? 

Wyjęła ze schowka dwie duże torby i zaczęła pakować swe ubrania. Najważniejsze rzeczy także tam wylądowały. Po 2 godzinach męki wyszła z domu, drzwi zamknęła kluczykiem i zaczęła podążać w kierunku postoju taksówek. Wsiadła do jednego z pojazdów i przywitał ją miły mężczyzna..
-Dzień dobry ! Gdzie mam panienkę zawieść ?-zapytał obracając się w jej stronę
-Na lotnisko Incheon, poproszę-odparła po czym ostatni raz spojrzała w stronę domu
Droga ciągnęła jej się bardzo długo, gdy dojechali już na miejsce, zapłaciła należytą sumę i skierowała się w kierunku wejścia. Bez trudu odnalazła kasę, kupiła bilet, na samolot, który miał odlecieć za 3 godziny.  Swój czas spędziła w kawiarence, popijając herbatę z cytryną. W końcu z głośników dobiegło ogłoszenie odnośnie jej odlotu. "Samolot do Paryża, jest już gotowy, pasażerowie są proszenie do odprawy.."
Dopiła ostatni łyk napoju i udała się w tamtą stronę, sprawdzono jej bagaż, paszport oraz bilet. Nagle usłyszała, że ktoś do niej krzyczy..
-Neomi !!
Odwróciła się gwałtownie i ujrzała TaeMin'a. Nim spostrzegła wtapiał się w jego drobne ciało okryte brązowym płaszczykiem.
-Nie rób tego..-wyszeptał nie wypuszczając jej z uścisku 
-Przepraszam-powiedziała cicho po czym uwolniła się z uścisku
Chłopak złapał ją za rękę.
-Proszę nie odchodź, spędź ze mną te kilka godzin i potem kupię ci bilety na późniejszy lot !
 Neomi przez chwilę milczała, wiercąc dziurę w posadzce.
-To jak ?-zapytał patrząc prosto w jej kasztanowe oczy
-Dobrze-odparła i podążając za maknae wyszli z budynku. 
Tuż po chwili znaleźli się na niewielkim tarasie, powoli zaczęła zapadać noc, oboje oparli się o metalową barierkę.
-Jak tu pięknie !-powiedziała wychylając się za balustradę
Chłopak  przesunął dłoń po żelaznej poręczy i dotknął ręki dziewczyny, przez co ta lekko podskoczyła.
-Zapomnij...-wyszeptała zdejmując dłoń maknae ze swojej
- Co się stało ?-zapytał zdziwiony
-Jestem w ciąży, L.Joe mnie zostawił to się stało-powiedziała ocierając gorące łzy
-Dupek przeprzony !-wykrzyknął- Traciłaś na niego tylko czas..
-Przestań ! Zostawił, dla mojego dobra... Cały czas to sobie powtarzam...
Przez chwilę stali w ciszy, aż dobiegły do ich uszu regularne uderzenia zegara- wybiła 20.
-Już czas.... Żegnaj...-wypowiedziała ostanie słowa na pożegnanie po czym zniknęła w ciemnych wrotach nocy.....

 Dziś bez zapowiedzi ! :D
Został nam jeszcze jeden rozdział do zakończenia serii "Place where a long day can rest ."
Rozdział miał być dłuższy, ale nie wyszedł >.< Wybaczycie ? 
List pomogła mi napisać Alice, dziękuję !!

Jak wam się podoba nowy wygląd bloga ? Szablon oraz nagłówek wykonany przez KatD z Malach-Tow. Wraz z wyglądem poszła też muzyka , podoba się ? ;)
Zaktualizowałam także zakładkę 'Bohaterowie "Impossible love" oraz wprowadziłam blokadę kopiowania.
Jeśli macie jakieś zastrzeżenia do czcionki w postach piszcie śmiało !

Wyświetleń: 16405 
Obserwatorów: 55 
Dziękuję !

Życzę wszystkim czytelnikom Wesołych świąt !


P.S. Przypominam, iż osoby anonimowe także mogą komentować. Zachęcam ! :D


 Natsu~

sobota, 15 grudnia 2012

Place where a long day can rest . (~16~)


"Nie zastali, nikogo w domu, oprócz nieznajomej kobiety...."

-Przepraszam, ale kim pani jest?-zapytała zdezorientowana Neomi
-Ja, mieszkam tutaj- odpowiedziała, po czym prychnęła z kpiną i zatrzasnęła wrota przed nosem nastolatki
Rudowłosa zaczęła dobijać się do drewnianych drzwi, przez co jej małe piąstki poczerwieniały.
-Proszę otworzyć ! - krzyknęła
Po chwili przypomniała sobie, że w torebce, ma klucze do domu. Usiadła na schodkach i razem z L.Joe przeszukała całą skórzaną torbę, na samym dnie znalazła miedziane klucze. Powoli włożyła przedmiot do zamka..
-Nie pasuje.-wyszeptała
Załamana ponownie opadła, na schody. Chłopak, próbował ją jakoś pocieszyć, ale na marne.
-Zadzwonię do mamy !-wykrzyknęła po czym wyjęła z kieszeni dotykowy telefon i wybrała numer do rodzicielki.
-Mamo, nie mogę wejść, do domu, siedzi w nim jakaś kobieta !-powiedziała jednym tchem
-Przyjedź pod adres, który ci wyśle sms-em.-odparła kobieta i następnie rozłączyła się
Po chwili Neomi poczuła wibracje telefonu, odebrała krótką wiadomość od matki:
"ul. Wennberry 18, dom numer 5. Dzielnica: Nogsaeg ."
-Wiem gdzie to jest, to prawie na końcu miasta. Może pójdziemy do mnie i przejedziemy się moim autem ?
-Okej ! I tak nie mam wyboru...-odparła
Szli powoli mijając znajome im domki, aż w końcu dotarli do domu Teen Top. Przywitali się z chłopakami i wsiedli do luksusowego auta. Droga minęła im dość szybko, w końcu stawili się pod wielką willą.
Ścieżka obsadzona zielonymi krzaczkami, prowadziła, aż do samych schodów. Minęli ogromny basen, leżaki, altankę, fontannę i zaczęli wspinać się po schodach. Neomi wbiegła pierwsza i stojąc przed drzwiami, zapukała kołatką. Po dłuższej chwili otworzyła jej matka.
-Witaj córciu !-wykrzyknęła
-Mamo, wytłumaczysz o co w tym wszystkim chodzi ?!-wykrzyknęła wyraźnie tym zdenerwowana rudowłosa
- Tak ! Wejdziecie może do środka ?  
Para weszła pośpiesznie do środka, zostawili torby w holu i jakby znali ten dom od dziecka usiedli w salonie, na białych skórzanych kanapach.
-Chcecie coś do picia ?-spytała jakby nigdy nic mama dziewczyny
-Sok pomarańczowy.-powiedzieli jednocześnie po czym obdarzyli się uśmiechem  
Po około 5 minutach, kobieta niskiego wzrostu o brąz włosach wróciła do pokoju i klapnęła na fotel. 
- Co się działo pod moją nieobecność ?-wyszeptała ledwo dosłyszalnym głosem
-Otóż twój ojciec, a mój były mąż...
-Były ?!-przerwała jej Neomi
-Tak były, Twój ojciec, przyznał się, że mnie zdradzał. Po kilku dniach, kupiłam ten oto dom i od dziś mieszkamy tutaj.
- To ta kobieta, to jego kochanka?-zapytała Neomi już w totalnym szoku
Tak-odparła ze spokojem kobieta    
Po policzkach dziewczyny, zaczęły spływać łzy. Wtuliła swą twarz w bluzę ukochanego, która powoli zaczynała się robić mokra..
-Wszystko, będzie dobrze.-wyszeptał ją do ucha
Neomi jeszcze bardziej wtulała się w L.Joe, a matka opuściła pomieszczenie. Nim chłopak się obejrzał, dziewczyna usnęła mu na kolanach. Zaczął gładzić jej długie włosy, przez co ta się obudziła.
-Co się stało ?-zapytała zaspanym głosem 
-Usunęłaś..-odparł z uśmiechem
-Przepraszam...
Szybko zerwała się na nogi, dopiła płyn i zaczęła poszukiwać swego pokoju. Na 1 piętrze, znajdowały się 4 pokoje i 2 łazienki. W jednym z nich  zauważyła swe rzeczy... Pomieszczenie było o wiele większe, ale przecież nie liczyła się wielkość tylko wspomnienia związane z jej dawnym domem. Łóżka stało w ccentrum, przykryte niebieską płachtą w białe kropeczki. Obok drewniany stolik i najnowsza gazeta, którą uwielbiała czytać. Po prawej stronie małe biurko, z laptopem i wspołnymi zdjęciami oraz wielgachna garderoba, wypełniona po brzegi nowymi ubraniami. Okno wychodzące na ulicę i park, okryte bialutką firanką z jedwabiu.  Tuż obok wejścia do toalety dziewczyny był puchata pufa oraz półeczka na książki, także wypełniona po brzegi. Uśmiechnęła się do siebie i wtedy usłyszała dzwonek swego telefonu, szybko odebrała.
-Halo ?
-Hej Neomi, to ja Wiktoria, jestem już na lotnisku, mogłabyś po mnie przyjechać ?
-Pewnie, za jakieś 10 minut będę po ciebie !  
  Wyjrzała przez otwór, który rozświetlał pokój. Śliczna pogoda, słońce i ani jednej chmurki. Wpadła do garderoby, wybrała czarną spódniczkę oraz białą bluzeczkę na ramiączkach i chwilę potem jechała wraz z L.Joe po przyjaciółkę.  Gdy byli już na miejscu. Neomi wybiegła z samochodu nie czekając na chłopaka, weszła na wielką halę i w końcu w śród tłumów ujrzała blond czuprynę...
-Wiktoria !-krzyknęła brązowowłosa 
Dziewczyna odwróciła się i gdy ujrzała 17-latkę uśmiechnęła się i podbiegła do niej.
-Jak dobrze cię widzieć ! Jak się masz ? -zapytała Wiki
-Bardzo dobrze ! Przeprowadziła się do nowego domu i dopiero dziś się o tym dowiedziałam-odparła ze śmiechem.- A jak twój chłopak ?
-Przez jakiś czas byliśmy razem, a potem zginął w wypadku samochodowym-odparła i spuściła głowę
- Przykro mi ..... 
-Nie szkodzi, już przywykłam do tego uczucia..
-Może już pójdziemy do samochodu?
-Pewnie !


Zapowiedź 17 rozdziału:
★ zwiedzanie ★ list gdzie jesteś ? ★ 

 Zbliżamy się do końca.. Jeszcze jakieś 2-3 rozdziały.
Co do długości nie mam zdania. Początek rozdziału nawet mi się podoba, końcówkę, już całkiem zwaliłam. Ale mam nadzieję, że zapowiedź Was zaciekawiła :) 


sobota, 8 grudnia 2012

Place where a long day can rest . (~15~)

Rozdział 15:
Chcę czuć, że ci zależy !


-Pójdę jeszcze rozczesać włosy i będziemy mogli coś porobić! - powiedziała i znów wróciła do pomieszczenia.
Chłopak zaczął się skradać, objął dziewczynę w pasie i wziął na ręce.
-Hej, co ty robisz ?!-wykrzyknęła.
Joe posadził ukochaną na stole, dzięki czemu mogli patrzeć sobie w oczy.
-Wiesz, jak ślicznie wyglądasz w tej koszuli ?-zapytał, nie spuszczając z niej wzroku.
-Nie przesadzaj...-powiedziała, po czym jej policzki zalał rumieniec
-Kocham cię-wyszeptał jej do ucha, a następnie delikatnie ją pocałował. Poruszali ustami w takim samym rytmie. Ich języki spotkały się w walce o penetrowanie. Wygrał Joe, który momentalnie zaczął poruszać językiem, rozpalając nim wnętrze. Neomi jęknęła i powoli zaczęła rozpinać koszulę ukochanego. Po chwili ich ubrania latały po całym pokoju. Chłopak delikatnie uniósł chude ciało dziewczyny i przeniósł do sypialni. Rozpaleni kontynuowali pocałunki. Nigdy tak o tym nie myśleli, ale teraz byli pewni, że chcą to zrobić.  Kompletnie zapomnieli o niepełnoletności ze strony dziewczyny, jak i o skutkach, które mogą po tym nastąpić, ale nie myśleli o tym teraz. Pragnęli siebie nawzajem.
Joe delikatnie zaczął zmierzać w dół, całując każdy centymetr brzucha dziewczyny. Gdy 'zwiedził' już całe ciało swej ukochanej, powrócił do ust, ponawiając czynność. Neomi zaś przeczesywała delikatnie blond włosy sławnego wokalisty. Jeszcze kilka miesięcy temu nie spodziewała się, że pozna kogoś tak wyjątkowego. Osobę, która namiesza jej w głowie. Faceta, który będzie potrafił zawładnąć jej ciałem i sprawić, iż jej bicie serca gwałtownie wzrasta.
Oboje nie mogli się opamiętać. Ich rozpalone ciała połączyły się w jedność. 17-latka nigdy nie przypuszczałaby,  iż ból jest tak przyjemny. Przymykała swe brązowe oczęta, by oddać się całkowitej rozkoszy i wtulała w silne ramiona chłopaka. 
W końcu poczuła, jak elektryzujące uczucie rozlewa się po jej całym ciele. Chwilę później Joe opadł na dziewczynę w spełnieniu. Nie mogli złapać tchu. Nastolatka położyła się na puszystą pościel i od razu zasnęła, była padnięta, tymi wszystkimi wydarzeniami. Chłopak przez chwilę wpatrywał się w nią, wyglądała tak spokojnie gdy spała. Włosy lekko rozczochrane przykrywały jej twarz, uśmiechnął się do siebie. Przykrył Neomi ją i sam także odpłynął w krainę snów.


***

Para wstała dość późno, zerwali się z łóżka i zaczęli zbierać swe rzeczy, potem wpadli do domu, kuzynki, gdzie dziewczyna mogła swobodnie się przebrać. Tego dnia było wyjątkowo chłodno. Nałożyła bluzę z długim rękawem, czarne rurki oraz kapelusz przykrywający jej loki. Na stopy założyła conversy, pożegnała się z ciotką, zabrała swe wszystkie rzeczy i wybiegli z domu. Byli umówieni z Mei pół godziny temu, zobaczyli ją w parku.
-Mei, przepraszam ! Zaspaliśmy..- powiedziała, ciężko dysząc
-Wiecie co !? Ja tu czekam na was, a wy sobie słodko śpicie !- wykrzyknęła skrzyżowała ręce na piersi i usiadła na ławkę
- No proszę cię, nie obrażaj się na nas !- powiedziała Neomi, po czym zrobiła słodką minkę
- No dobra !- wykrzyknęła i uśmiechnęła się do obojga
Wyruszyli na ostatni spacer po Pekinie, najpierw poszli na taras widokowy, z którego rozciągał się piękny widok na dosłownie całe miasto, stolicę Chin- Pekin. Całej trójce towarzyszył dobry humor. Zajadali się lodami, robili sobie nawzajem zdjęcia, ochlapywali wodą z fontann, ale w końcu wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Wybiła 18 i Neomi oraz L.Joe musieli jechać już na lotnisko. Tam pożegnali się uściskami i rozeszli się. Chłopak złapał dziewczynę za rękę, a ta spojrzała na niego i pocałowała policzek. Po długim staniu w kolejce odebrali bilety, sprawdzono im paszporty i wpuszczono ich do samolotu. Zajęli miejsca przy oknie, chmury podświetlone przez słońce, były czarujące. 

***
Podróż minęła im bardzo szybko, gdy już  lądowali  Neomi dostała sms-a od mamy..
" Córciu niestety ja ani tata nie możemy cię odebrać z lotniska. Poradzisz sobie prawda ? 
Całusy mama"
-Jak to nie odbierze  ?!- wykrzyknęła
- Spokojnie, damy radę.-uspakajał ją L.Joe
- Dobra.
Wysiedli z maszyny i złapali pierwszą lepszą taksówkę, która zawiozła ich pod dom dziewczyny. Nie zastali, nikogo w domu, oprócz nieznajomej kobiety....

Zapowiedź 16 rozdziału:
★ przeprowadzka ★ rozstanie ★ przyjazd Wiktorii

 Aish, nie wyszło takie długie jak miało być przepraszam !
Po części rozdział mi się podoba XD. Pochyloną czcionką jest napisany teskt Kamyeola. :)

 


niedziela, 2 grudnia 2012

Place where a long day can rest . (~14~)


Wyszłam z fontanny i wtedy ktoś zakrył mi oczy....

[Zmiana narracji na 3 osobową-na stałe]
Dziewczyny poczuła znajomy zapach perfum. Szybko się odwróciła i popatrzyła w brązowe oczy chłopaka. Stała tuż obok niego udając obojętność. W powietrzu nie czuła już tej samej fali tęsknoty ani miłości, która pomiędzy nimi kiedyś zaszła. Chciała żeby dotknął ją jak dawniej, przytulił i pocałował. Chciała żeby pokazał jej, że wciąż się dla niego liczy... L. Joe delikatnie dotknął ręką rumianego policzka dziewczyny.
-Co tu robisz ? -zapytała tym samym zdejmując rękę z swej twarzy
Cisza, jak tego dnia, gdy on, postanowił zerwać z ich miłością.  Neomi odwróciła głowę w bok, wszyscy, z którymi dotychczas spędzała czas, wlepiali swój wzrok w ich dwójkę, a w szczególności TaeMin, który kilka dni temu wyznał jej swoje uczucia.. Widać, że ledwo tłumi w sobie złości i powstrzymuje się, by nie podjeść, do nich i nie zabrać dziewczyny daleko w świat...
Ponownie poczuła dotyk na swym policzku, mężczyzna, sprawił, że  dziewczyna popatrzyła na niego. 
-Mianhae- wyszeptał jej do ucha po czym wpił się w  malinowe usta Neomi.
Fala łez zalała, policzki dziewczyny. Odepchnęła L.Joe, a następnie schowała twarz w dłoniach. Chłopak usiadł obok niej..
 -Jeśli człowiek może umrzeć tylko raz, wraz z końcem bicia serca, to dlaczego jego serce może umierać tak często ?- wyszeptała dławiąc się łzami 
Usłyszała, jak ktoś biegnie, a potem, że ktoś pada na podłogę, otarła łzy i oprzytomniała. TaeMin, stał dość blisko L.Joe, to właśnie on miał rozwalony nos, widocznie nie zamierzał się bronić. Neomi podbiegła do chłopaka i zaczęła opatrywać ranę.
-Co ty zrobiłeś? -wykrzyknęła do maknae
Tamten tylko spuścił głowę.
-Po prostu zależy mi na tobie i nie chcę, by taki dupek cię krzywdził !-wykrzyknął
Dziewczyna, wstała z chodnika i stanęła na przeciwko tancerza.
-Nie masz prawda go tak nazywać..-wyszeptała
Odwróciła się na pięcie, pomogła wstać L.Joe i ruszyli razem wzdłuż alejek parku.
-Wszystko dobrze?-zapytała, patrząc mu prosto w oczy 
On nie odpowiedział, tylko ponownie ją pocałował, tym razem Neomi uległa i odwzajemniła uścisk. 
Para szwendała się bardzo długo po nieznanym im mieście, jednak świetnie się bawili. Pomost nad miejskim stawem, był taki piękny, że chłopak zaczął pstrykać zdjęcia dla swej ukochanej. Gdy zaczęło się ściemniać, postanowili wracać...
-A może przenocujesz razem ze mną w hotelu ?-zapytał patrząc dziewczynie prosto w oczy
- Dobrze, ale czy ty dziś nie masz koncertu ?-zapytała z obawą w głosie
-Tak, ale ty jesteś dla mnie najważniejsza !
L.Joe uśmiechnął się i cmoknął rudowłosą w policzek.
-Dobrze, to zadzwonię tylko do kuzynki i możemy iść !
Wyjęła z torebki dotykowy telefon, w kontaktach odnalazła numer Mei i chwilę później prowadziła żywą rozmowę z kuzynką. 
-Ok, ciotka się zgodziła!
-To teraz musimy wybrać hotel-powiedział po czym złapał Neomi za rękę i skręcił wydawałoby się, że w najbogatszą z dzielnic Pekinu
Weszli do z jednego z luksusowych budynków.
-Hej, czy tu nie jest strasznie drogo ?-zapytała
-Jest, ale chyba muszę ci to jakoś wynagrodzić !
-Wcale nie musisz !-wykrzyknęła
Pomimo oporu dziewczyn podeszli do recepcji, mężczyzna załatwił formalności i po chwili dostali kartę do apartamentu.
-Nie wchodzimy na górę? -zapytała
-Nie, najpierw zjemy kolację..-szepnął jej do ucha
Weszli do przepełnionej ludźmi sali, zajęli wolny stolik i następnie przestudiowali menu, po jakichś 5 minutach podszedł do nich niewysoki kelner.
-Dobry wieczór, podać coś dla państwa ?-zapytał nie odrywając wzroku od Neomi, przez co ta spuściła głowę wpatrując się w pusty talerz
-Tak poprosimy spaghetti -odparł L.Joe
-Coś się stało ?-zapytał
-Nic, po prostu, ten keler się na mnie dziwnie patrzył-wyszeptała 
Kolacja minęła im dość spokojnie. Zapłacili i udali się do swojego pokoju. Nowoczesna winda, przeniosła ich na 10 piętro bardzo szybko.

***
-Jeciu jak tu pięknie !-zapiszczała Neomi


Faktycznie nawet sam Joe, nie spodziewał się tak pięknego pokoju. Dziewczyna wbiegła do sypialni i na łóżku zauważyła, małe pudełeczko.
-Co to jest ?-zapytała spoglądając na chłopaka
-To z okazji twych urodzin ! Wszystkiego najlepszego !
-Dziękuję -wyszptałą
Z opakowania wyjęła prześliczną białą sukienkę oraz dopasowane do tego samego koloru buty na wysokim obcasie.
-Dziękuję !
17-latka rzuciła się ukochanemu na szyję, całując go namiętnie w usta. 
Zeskoczyła mu z kolan i poszła do łazienki, wzięła szybki prysznic, potem przypomniała sobie, że nie wzięła ze sobą żądnych ubrań.
-L.Joe ?-wyjrzała z łazienki
-Tak ?
-Nie wzięłam ze sobą żadnych ubrań .. W co mam się przebrać?-zapytała nieśmiało
-Poczekaj, zaraz coś dla ciebię znajdę !
Po chwili wręczył dziewczynie dość szeroką koszulkę.
-Gomawo !-wykrzyknęła
Po chwili wesoła wyskoczyła z łazienki.


Zapowiedź 15 rozdziału:
 ★pierwszy stosunek pomiędzy L.Joe a Neomi ★ powrót do domu ★ zaskoczenie ★

 Przepraszam, za tak beznadziejny rozdział >.< Nic tu się praktycznie nie dzieje, ale w 15 postaram się was zaskoczyć :)
Wiem, że jest za krótki, tak jakoś wyszło ..
Dziękuję za 54 obserwatorów i 14443 wyświetleń bloga ! (: