środa, 17 października 2012

Place where a long day can rest . (~13 part 1~)


Choć raz usłyszeć, że czyjś świat beze mnie nie miałby sensu.


-Jego imię to TaeMin..-odparła
Mei ponownie spojrzała na Tae i potem na mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Zresztą nic kompletnie o nim nie wiedziałam i dlatego postanowiłam o nim trochę poszukać w internecie. Stałyśmy jeszcze przez chwilę na moście, z którego rozciągał się bardzo piękny widok. Zrobiłam bardzo dużo zdjęć ! 
Wróciłyśmy do domu po 14 i postanowiłyśmy, że zamówimy na obiad pizze. Usiadłyśmy przed telewizorem, moja kuzynka skakała po kanałach. Mnie za bardzo to nie interesowało zresztą i tak nic nie rozumiałam. Pobiegłam na górę do pokoju, wzięłam laptopa i już była z powrotem. Połączyłam się z internetem. Szukałam informacji o chłopaku, którego spotkałam w parku.
 Lee Taemin, maknae w koreańskim boysbandzie SHINee, lat 19, grupa krwi: B, wzrost: 175 cm, waga: 5o kg. 
Czyli jest ode mnie o 4 lata starszy... Wtedy moje dalsze poszukiwania przerwał dzwonek do drzwi.. Dostawca wręczył nam pizze, Mei zapłaciła, obie rozsiadłyśmy się w przestronnej jadali i zaczęłyśmy zajadać się górą kalorii..Najedzone rozeszłyśmy się do swoich pokoi. Dopiero teraz mogłam spokojnie przymierzyć zakupy. Bluzeczka była idealna ! Od bardzo dawna poszukiwałam takiej. Na dni torebki, zauważyłam naszyjnik. Delikatnie wyjęłam go. Było to serduszko na zawieszce. Ale przecież ja go nie kupowałam... Przypomniałam sobie spotkanie z Tae w parku., to pewnie on mi go wrzucił. Pośpiesznie wybiegłam z pokju i zaczęłam się dobijać. Otworzyła drzwi po chwili.
- Co się stało, że tak się dobijasz ?-zapytała
-Musimy wracać do tego parku !
Nie czekając na odpowiedź, złapałam torebkę i zbiegłam na dół. Po chwili szybkim krokiem  dążyłyśmy ku obszarze zieleni. Przeszukałyśmy praktycznie cały park, aż w końcu go zauważyłam. Podbiegłam do niego.
-Taemin ?-wyszeptałam
Chłopak przystanął. Gdy zobaczył mnie uśmiechnął się
-Skąd wiesz jak się nazywam ?-zapytał
-Moja kuzynka jest twoją wielką fanką-odparłam i wskazałam na Mei siedzącą na ławce. Podeszłam bliżej do maknae
-Wrzuciłeś mi do torby przez przypadek naszyjnik. Wsunęłam go do jego ręki.
-Ale to dla ciebie.- odparł
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Tae założył mi go na szyję. 
- ale...
Chłopak nie pozwolił mi dokończyć i wpił się w moje usta. Całował tak delikatnie, jakby bał się, że coś mi się stanie. Dotknęłam jego policzka. Wtedy oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy. W jego dało się zauważyć iskierki. Moje policzki zalał rumieniec. Jednak ja i tak wiedziała, że nic do niego nie czuję. Moje serce jest tak głupie i należy tylko do L.Joe, musiałam mu to powiedzieć. Przez chwilę milczałam
-To  do zobaczenia !-usłyszałam uradowany głos
Ocknęłam się z myśli. Obejrzałam się za siebie, w oddali zobaczyłam Taemina. Zaczęłam biec, nim się obejrzałam byłam tuż obok niego. Złapała go za nadgarstek. Odwrócił się do mnie i ponownie obdarzył mnie tym promiennym uśmiechem. 
-Przepraszam, ale muszę ci to wszystko wyjaśnić- powiedziałam i spojrzałam na niego- Ja nie potrafię... nie potrafię pokochać nikogo innego. pomimo tego, że zerwałam z L.Joe, dalej gdy o nim myślę moje głupe serce bije o wiele szybciej. Przepraszam..-odparłam i spuściłam głowę
Chłopak, przytulił mnie mocno. Tak bardzo mi tego brakowało... Zaczęłam płakąć.
-Przepraszam-wyszeptałam ponownie
Maknae wypuścił mnie z uścisku.
-Rozumiem. To ja powinienem cię przeprosić, za to, że tak się narzucam Ale jeśli chcesz mogę zostać twoim przyjacielem. Jeśli on cię skrzywdzi lub jeśli będziesz potrzebowałam pogadać dzwoń. -odparł
Zapisał mi swój numer telefonu na ręce. Uśmiechnęłam się do niego i podziękowałam. Miałam jednak wyrzuty sumienia, że go tak potraktowałam..

***
Nastał nowy dzień, zerwałam się z łóżka bardzo wcześnie. Pościeliłam je i podeszłam do okna. Słońce świeciło od rana, uśmiechnęłam się do siebie. Usiadłam na parapecie i zaczęłam się przypatrywać się ludziom, którzy się gdzieś śpieszyli. Jedna kobieta biegła, widocznie na autobus. kilka samochodów przejechało z dużo prędkością. Tylko uczniowie mogą odpocząć od ciągłego pośpiechu. Z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu, szybko podbiegłam do neigo i odebrałam.
-Halo ?
-Cześć! To ja Wiktoria, poznajesz mnie ? ^^
-Pewnie, że tak ! Co słychać w dalekiej Polsce ?
-hmm. smutno tu bez ciebie. Jest  bardzo gorąco, rozpływam się i całymi dniami przesiaduję w basenie. A co u ciebie ?
-Ja aktualnie jestem u kuzynki w Chinach i u nas także jest upalnie..
-Omo, zazdroszczę ! Ja chyba całe wakacje przesiedzę w Polsce...
-Mam pomysł, zapraszam cię do siebie ! Przylecisz do Korei, oprowadzę cię trochę po mieście z przyjaciółką, będziemy się świetnie bawić. obiecuję !
-Ale nie będę ci się narzucać ?
- No co ty !
-Okej-usłyszałam uradowany głos Wiki
- Ja muszę już kończyć. bo zaraz jedziemy nad Morze Żółte. 
Okej. Pozdrawiam. Papa !
-Ni Hao !
Rzuciłam komórkę na łóżko i poszłam do łazienki. Wzięłam jak zwykle prysznic, umyłam włosy, potem wysuszyłam je i lekko pokręciłam lokówką. Następnie pomalowałam się starannie, włożyłam soczewki i wyszłam z pomieszczania. Przez chwilę zastanawiałam się co założyć. Wybrałam zwiewną pudrową sukienkę, kapelusz, bolerko i baletki.


Spakowałam do torby plażowej strój kąpielowy, koc, aparat, okulary i krem z filtrem. Zeszłam na dół do kuchni. Przy stole siedziała moja ciocia i Mei, obie wesoło o czymś rozmawiały. Klapnęłam na wolnym krześle. Ciotka postawiła przed mną górę naleśników, nutellę i kakao. Z apetytem zjadłam słodkości, gdy już byłyśmy gotowe, wyszłyśmy z kuzynką z domu. Szłyśmy w kierunku przystanku. Czekałyśmy na busa 15 minut, ale cza bardzo szybko nam mijał, gdyż robiłyśmy sobie zdjęcia, plotkowałyśmy o czymś i co chwila wybuchałyśmy głośnym śmiechem. Gdy pojazd przyjechał kopiłyśmy bilety i usiadłyśmy na tylnych siedzeniach. Droga zajęła nam około3 godzin. Wysiadłyśmy z zatłoczonego już pojazdu i udałyśmy się do przebieralni, gdzie przebrałyśmy się w stroje kąpielowe. Wybrałyśmy miejsce na plaży, rzucając torby wbiegłyśmy do wody. Była tak przyjemnie chłodna i orzeźwiająca, że najchętniej w ogóle z niej nie wychodziła ! Gdy wyczerpałyśmy siły wróciłyśmy na piasek.
-Pójdę po koktajle-odparła kuzynka i już jej nie było 
Ja natomiast usiadłam na koc. Wtedy usłyszałam dzwonek telefonu. Na ekranie widniał napis "Dzwoni ....



Ahh.... mam taki zły humor, że chyba nie powinnam była tego opublikować..
Ale cóż to dla was ! :) 
Zostawiasz komentarz= poprawiasz mi humor ! 
Od dziś też na początku każdego rozdziału będzie krótki opis :)
Podoba wam się ? ^^

Napisałam prolog do nowego opowiadania i co powiecie na to, że Nu'est wkroczą do akcji ?
I ostatnia sprawa: Jak podoba wam się nowy nagłówek  ? Wykonała go Kamila <3  

 





środa, 10 października 2012

Place where a long day can rest . (~12 part 2~)


Zbliżała się dziesiąta, ja siedziałam skulona i obtulona puszystym kocem. Próbowałam wzrokiem objąć cały pokój, tak jakby się z nim pożegnań... W sąsiednim pokoju zgasło światło, cichutko zeszła z łóżka z szafeczki wyjęłam tabletki nasenne. Chciałam jak najszybciej umrzeć, wysypałam na rękę około dziesięciu pastylek. Trzymałam je chwilę w ręce, po czym drugą wzięłam szklankę i szybko je popiłam. Po chwili zrobiło mi się ciemno przed oczami. Straciłam przytomność, a może odeszłam już na zawsze... ?

* Narracja 3 osobowa*
Dziewczyna padła na łóżko nieprzytomna, a szklanka z płynem roztrzaskała się na milion kawałeczków. Mama Neomi usłyszała hałas i weszła do pokoju.
- Wszystko dobrze córciu ? -zapytała 
Brak odpowiedzi, podeszła bliżej nastolatki, zobaczyła bladą twarz Mi. Zaczęła potrząsać dziewczyną, na nic. Przez łzy zaczęła krzyczeć, miała nadzieję, że jej córka obudzi się za chwilę. Zadzwoniła na pogotowie, po kilu minutach lekarze zabrali nastolatkę i zapłakaną matkę do szpitala. Dziewczyna obudziła się dopiero rano...

*Powrót do narracji 1 osobowej*
Powoli otworzyłam oczy. Rażące światło sprawiło, że nic nie widziałam. Jestem już w niebie ? - pomyślałam. Gdy trochę oswoiłam się z jasną lampą, zobaczyła mamę, miała podkrążone oczy, zapewne nie spała całą noc... Za nią tata, sprowadzony z delegacji, z Japonii i przed moim łóżkiem kilku lekarzy. - Czyli jednak żyję..- kontynuowałam myśli
Uśmiechnęłam się do rodziców i potem odpowiedziałam na pytania, które zadali mi specjaliści. Czy mnie nic nie boli itp. Czułam tylko lekki ból głowy, ale po jakimś czasie sam ustał. Trochę porozmawiałam z rodzicami i znów zasnęłam. Obudziłam się dopiero następnego dnia. Wypuścili mnie ze szpitala, przebrała się w ubrania, które przywiozła mi mama. Dziś wieczorem miałam lot do Chin i musiała się trochę pośpieszyć. Ze szpitala zabrała mnie jakaś koleżanka mamy. Odstawiła mnie do domu i przykazała, bym "znów czegoś nie narozrabiała"... Szczerze to miałam to gdzieś jakby czuli się rodzice, czy L.Joe. A może po prostu miałam szczęście i żyję ? Spakowałam swoje rzeczy do ogromnej granatowej walizki. Do torby wsadziłam paszport, bilety na samolot i innej potrzebne papiery. Wszystko zniosłam na dół i wyszłam przed dom.  Było bardzo ciepło, aż żal mi było wyjeżdżać, ale w Pekinie wcale nie musi być tak zimno..
Po chwili przyjechała mama. Pomogła mi wpakować walizki do samochodu. Przez centrum przejechałyśmy bardzo szybko. Na lotnisku byliśmy w sam raz. Sprawdzili mi paszport i bilet. Chwilę posiedziałam z mamą w kawiarence. Obejrzałyśmy wiadomości i pogodę, w stolicy Chin było około 25 stopni ! A przecież zapadał już powoli zmrok.... Gdy usłyszeliśmy informacje, że pasażerowie mogą już wsiadać, pożegnałam się z mamą. Ja poszłam w kierunku wejścia na pokład, a mama ku wyjściu. Zajęłam miejsce przy oknie oczywiście ^^ Obok mnie usiadł chłopak w czarnej bluzie i kapturze na głowie. Słuchał muzyki tak głośno, że nawet ja i inni ludzie ją słyszeli. Nie przejmowałam się tym za bardzo. Wyjęłam z torebki komórkę i słuchawki. Wybrałam losowe piosenki, gdy włączył się utwór Teen Top i usłyszałam głos L.Joe zaczęłam płakać. Nawet nie wiem czemu. Powinnam się z tym pogodzić, że go straciłam... Chłopak siedzący obok mnie, zaczął mi się dziwnie przypatrywać. Zdjął słuchawki.
-Wszystko ok ? - zapytał
Otarłam łzy i spojrzałam na niego. Uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-Wszystko dobrze, dziękuję...-odparłam
On mimo tego, dalej mi się przypatrywał, w końcu zaprzestał tego i zajął się rozwiązywaniem krzyżówek. Wydawało mi się, że skądś go kojarzę... 
Wyjęłam z torebki swoją starą, niezawodną lustrzankę i zaczęłam fotografować chmury. Zachód słońca sprawiał, że wszystko miało taki inny klimat. Przez resztę czasu nic się nie działo, zresztą przespałam go. Przy lądowaniu, obudziło mnie potężne szarpnięcie. Potem słyszałam tylko wrzask kobiet. Zgasło światło. Stewardessy pomagały poszkodowanym ludziom. Wszyscy wyszli na zewnątrz. A co tak naprawdę się stało ? Nasz samolot przy lądowaniu zarył dziobem w podłoże, Pasażerowie odzyskali swoje walizki i każdy rozszedł się w swoją stronę. Z chwili na chwilę robił się to co raz większy tłok. Z trudem się przez niego przedostałam, weszłam do budynku i tam odnalazłam moją kuzynkę. Stała przy oknie, ubrana byłą w  białą bluzeczkę, długi brązowy sweterek, szorty i zwykłe trampki, mimo tego wyglądała uroczo. Jej długie ciemne włosy związane zostały w dwa warkoczyki. Podbiegłam do niej i zaczęłyśmy się witać. Dziewczyna pomogła mi z walizką i razem wsiadłyśmy do taksówki. Ja przykleiłam się do szyby. Jechałyśmy przez samo centrum Pekinu. Mei starała się pokrótce opisywać monumentalne i zapierające dech w piersiach budowle, czasem nawet przemiły kierowca,  dodawał coś od siebie. Zaskakiwało mnie to jak ludzie w Chinach dobrze rozmawiają do koreańsku...
  

Miasto nocą wyglądało tak cudownie. Nim się obejrzałam byłyśmy już na przedmieściach. Osiedla zapełnione ślicznymi domkami. W koło były zielone także zielone parki i place zabaw na dzieci. Samochód stanął przed niewielkim domkiem. Dziewczyna zapłaciła i wysiadłyśmy z pojazdu. Mei złapała mnie za rękę. Weszłyśmy do ogrodu, gdzie rosło bardzo dużo przeróżnych kwiatów. W oddali zauważyłam hamak, jednak moja kuzynka nie pozwoliła mi się dokładnie obejrzeć, wciągnęłam mnie do domu, tam zostałam mile powitana przez ciotkę. Pokazano mi pokój, gdzie miałam spać. Niebieskie ściany i białe zasłony na oknach, to sprawiało, że pokój był uroczy. Koło szafy  stała mała toaletka, w centrum pomieszczenia znajdowało się wielki łóżko, przykryte kwiecistą pościelą. Zostałam na chwilę sama. Postanowiłam się przebrać w coś wygodniejszego. Wybrałam kremowe leginsy i białą tunikę. Włosy związała w koczka. Wygrzebała z torebki komórkę i szybko napisałam sms-a do mam, że już jestem na miejscu. Wyszłam z pokoju i powoli skierowałam się do łazienki, umyłam ręce i zeszłam na dół. Rozstawiłam razem z Mei talerze w jadalni i potem razem z ciocią zjadłyśmy kolację. Pogadaliśmy chwilę i wróciłam do pokoju. Wypakowała z walizki wszystkie ubrania i przewiesiła je do szafy. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamę. Zmyłam makijaż i starannie wyszczotkowałam żeby, na koniec rozczesałam pozbijane włosy. Wróciłam do pokoju i zastałam moją kuzynkę. Usiadłam obok niej na łóżku. Zaczęłyśmy planować, gdzie pojedziemy jutro. Po  tym, życzyłyśmy sobie dobrej nocy i dziewczyna wróciła do swojej sypialni. Zgasiłam lampkę. Przez chwilę leżałam bez ruchu. Poczułam łzę na policzku, szybko usiadłam, otarłam ją chusteczką. "Neomi nie możesz płakać, bądź silna ! Hwaiting !" - myślałam. Po cichu wstałam i podeszłam do okna. Otworzyłam je na oścież. Wyjrzałam przez otwór. Na ulicy  paliły się latarni, a na chodnikach nie dało się zauważyć nikogo ."Jest, aż tak późno ? - szepnęłam. Sięgnęłam po komórkę. Było po północy.. Wróciłam do łóżka i po chwili zasnęłam.
Obudziła mnie głośna muzyka. Otworzyłam powoli oczu, obok mnie stała radosna Mei. Specjalnie włączyła piosenki bardo głośno, bym się obudziła. Jeśli tak mają wyglądać pobudki, to ja dziękuję ! Nakryłam się po sam czubek głowy kołdrą . Dźwięki na chwilę ustały. Po chwili dziewczyna ściągnęłam ze  mnie pościel, odsłaniając moją fioletową piżamę. Nadal protestowałam. Przykryłam głowę poduszką i zamknęłam oczy. Próbowałam wrócić do cudownego snu, z którego wyrwała mnie kuzynka. Usłyszałam jak wychodzi z pokoju, szybko nakryłam się pościelą i próbowałam usnąć. Nagle ponownie włączyła muzykę, cały dom, aż podskakiwał. Zrezygnowana wstałam. Ona zadowolona, zeszła na dół. Ja natomiast pościeliłam łóżko i ruszyłam do łazienki.  Wzięłam kompiel. Umyłam włosy, a potem zaplotłam je w warkocza. Zrobiłam delikaty makijaż i ubrałam czarną bluzkę w kropki i różowe szorty. Odnalazłam trampki i także zeszłam na dół. 

 
Usiadłam obok Mei, zjadłyśmy kanapki i wyruszyłyśmy do galerii. Na miejsce szłyśmy niecałe 10 minut. Stanęłyśmy przed budynkiem, który miał co najmniej 500 sklepów. Wpadłyśmy tylko do wybranych, ja kupiłam sobie bluzeczkę i  kapelusz, który przyda się na tak słoneczne dni. Od razu go włożyłam. Na koniec kupiłyśmy sobie bubble tea i udałyśmy się do parku by trochę odetchnąć. Wtedy to wpadł na mnie owy chłopak, którego spotkałam w samolocie. Z rąk wypadły mi wszystkie torby, pozbierał je i przeprosił. Mei chichotała pod nosem, spojrzałam na nią pytająco.
-TY WIESZ KTO TO BYŁ ?!- krzyknęła tak  głośno, że ludzie przechodzący się po alejkach spojrzeli na nas. Dziewczyna pociągnęła mnie za rękę w stronę mostu. 
-Powiesz mi kto to był ? Bo nie za bardzo się orientuję-odparłam
-Zaraz zobaczysz-powiedziała i uśmiechnęła się do mnie odsłaniając swe śnieżnobiałe żabki. W pewnej chwili zaczęła biec, ledwo za nią nadarzałam. Po chwili stanęła. Wyciągnęła rękę i wskazała wieżowiec, na którym widniała jakaś reklama.
-Poznajesz, który to ?-zapytała 
-Nie-odparłam-przecież miała kaptur na głowie i okulary
Zaczęłam się uważnie przyglądać członkom zespołu
-To on-powiedziała i ponownie wyciągnęła rękę, tym razem dokładnie wskazując mi chłopaka
-Jak się nazywa?-spytałam
Przeniosłam wzrok na Mei. Kuzynka chwilę milczała, tak jakby przypominała sobie jego postać.
-Jego imię to...



Zapowiedź 13 rozdziału:
★ wyznanie ★ przyjaźń ★ L.Joe ★ rozmowa z Wiktorią





Omo, ale długi :D
Nawet się nie spodziewałam, że aż taki wyjdzie. 
Uważam, że powinnam go rozdzielić na dwa rozdziały, ale skoro wszyscy tak czekają na Chin, oto proszę. Jak wam się podoba ?

Wzięłam ponownie udział w wywiadzie :)

Przeczytałeś ? 
 Zostaw komentarz ! 

Read ?


Please leave a comment!

środa, 3 października 2012

Place where a long day can rest . (~12 part 1~)

Dziś nastał dzień zakończenia roku szkolnego. Wstałam wyjątkowo wcześnie, pokręciłam końcówki włosów lokówką, pomalowałam się i na koniec założyłam swoją nową kreację. Była nią skromna czarna sukienka. 



 Do tego dobrałam lakierki na małym obcasie. Pośpiesznie zjadłam śniadanie, wzięłam torebkę i wyszłam przed dom. Czekał tam już na mnie L. Joe przywitaliśmy się pocałunkiem i oboje ruszyliśmy do szkoły. Tam musieliśmy się niestety rozstać, bo on zakończenie roku miał w ogóle innej części szkoły. Szłam powoli przez korytarz zapełniony uczniami. Wokół chłopaków z kapeli szkolnej gromadziło się sporo dziewczyn, głównie tych najbogatszych.... Ominęłam grupkę obojętnie i weszłam do sali, Tam siedziała już Jin. Usiadłam obok niej, zaczęłyśmy wspominać ostatni weekend, przy tym bardo dużo śmiejąc się. Nim się obejrzałyśmy wybiła 10. Do klasy weszła nasza wychowawczyni.
- Dzień dobry.-przywitała się kobieta
 -Dzień dobry-odpowiedział chórek zebranych już uczniów
Pani ReWoo usiadła za biurkiem. Nastała cisza, słychać było tylko szelest kartek przewracanych przez panią profesor. Po krótkiej przerwie przemówiła ponownie:
- A więc nadeszła ta chwila. Z wielkim sukcesem, każdy z was ukończył 1 klasę liceum-wychowawczyni obdarzyła nas promiennym uśmiechem-Mam nadzieję, że każdy z was, po wakacjach wróci do szkoły, z jeszcze  większym zapałem do nauki ! Teraz mam zaszczyt rozdać wam wasze świadectwa-odparła
Nauczycielka wywoływała po kolei każdego ucznia. Po uroczystości pożegnaliśmy się z panią ReWoo i każdy ruszył w swoja stronę. Usiadłam na ławce, obróciła twarz do słońca. Zamierzałam poczekać na Joe, po chwili pojawił się, przez chwilę gadał z JinSae, po rozmowie uśmiech twarzy mu z niknął. Był poważny.. Podszedł do mnie, aż do mojego domu, nie zamieniliśmy ani słowa.
-Mogę wejść ? Musimy porozmawiać..-odparł i spojrzał mi w oczy. Domyśliłam się, że coś jest nie tak. Wygrzebałam z torebki klucze i otworzyłam mieszkanie. Zdjęliśmy buty i stanęliśmy holu
-Chcesz coś do picia ?- spytałam
- Nie dzięki- odparł
Przeszliśmy do salonu, usiedliśmy na przeciwko siebie.
-Więc o co chodzi ? - zapytłam
-JinSae mi powiedziała, co się wydarzyło w weekend...- odpowiedział i spuścił głowę
Milczałam, miała wyrzuty sumienia, że mu o tym nie poweidziałam.
-Wiesz, że nasz związek nie ma sensu, skoro nie mówimy sobie o takich rzeczach...
Joe wstał i ruszył w kierunku drzwi. Złapałam go za rękę. Odwrócił się do mnie twarzą. Zobaczyła łzę na jego bladym policzku.
-Poczekaj- wyszeptałam
-To koniec
Wyrwał się z mojego uścisku i wyszedł z domu. Bez namysłu włożyłam buty i wybiegłam za nim. Zaczął padać ulewny. Teraz było mi wszystko jenno. Dogoniłam go.
- Zaczekaj ! Ja ci to wszystko wytłumaczę- krzyknęłam
Chłopak stanął, jednak ni odwrócił się do mnie. Stanęłam przed nim
- Proszę wysłuchaj mnie- zaczęłam- brat Jin sam mnie podrywał, ja tego nie chciałam
- To dlaczego mi o tym nie powiedziałaś ?!- zapytał z nadzieją w oczach
-Bałam się, jak zareagujesz... że go pobijesz
-Czyli wolisz jego !-wykrzyknął
- Wcale nie ! Nawet nie wiem jak się nazywa  ! Kocham tylko ciebie ! Wybacz mi..-odparłam
Łzy, jedna po drugiej rozmazywała mój starannie wykonany makijaż. Jednak wydawało się, że on tego nie zauważa.
-Wracaj do domu, bo się przeziębisz-powiedział
Ominął mnie i poszedł w kierunku szkoły z rękami w kieszeniach. Powoli, na nogach jak z waty wracałam do domu. Byłam cała przemoczona. Weszłam do mieszkania. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy i zmyłam makijaż. Następnie przebrała się w suche ciuchy. Weszłam do pokoju i spojrzałam na okno. Przestało padać. Otworzyłam je na  oścież, by wpuścić do środka świeże powietrze. Oparłam się o parapet. Zapatrzyłam się w niebo, z zamyśleń wyrwał mnie głos mamy.
-Wróciłam !
Szybko zatrzasnęłam okno i niechcący zepchnęłam ramkę ze zdjęciem L.Joe. Łzy same napłynęły mi do oczu. Pozbierałam szybko szkoło i odłożyłam ostrożnie przedmiot. Usiadłam na łóżku. Wtedy do pokoju weszła mama. Zobaczyła, moją smutną minę. Co się stało ? - zapytała siadając obok mnie
-Zerwaliśmy.. i to przez moją głupotę-odparłam
Mama bez słowa przytuliła mnie, otarła łzy i zaczęła gładzić po głowie. Uśmiechnęła się. Ona jedyna potrafiła mnie pocieszyć.
- Wiesz co ? Wczoraj dzwoniła do nas moja siostra z Chin. Proponowała ci  byś przyjechała do nich na trochę..
- Na prawdę ?!- wyszeptałam
-Tak, na dobre by ci to wyszło, zapomniałabyś o nim.
-Dobrze, pojadę. Co mi szkodzi ? - odparłam i odsłoniłam swoje białe ząbki





I jak wam się podoba ? 
Już w kolejną środę, część 2 xd
Ledwo się wyrobiłam z przepisywaniem rozdziału :3


Przeczytałeś ? 
 Zostaw komentarz ! 

Read ?

Please leave a comment!